Kolejna historia po-adopcyjna :)
"Dzisiaj kolejna poadopcyjna historia z happy endem ♥
Ta mała starowinka została znaleziona w rowie.
Pozbyto się jej za następujące przewiny: starość, wierność, choroby.
Jej historia tak poruszyła jedną z naszych wolontariuszek, że ta postanowiła podarować jej dom i miłość już do końca życia psinki!
Poznajcie Olgę oraz Grażynę ♥
„Grażyna miała być u mnie tylko na chwilę. Ale gdy zobaczyłam, w jakim jest stanie, postanowiłam dać jej kochający dom na resztę życia. Starsze psy rzadko kiedy znajdują̨ domy. Zwłaszcza takie w stanie Grażyny: chore serce, słaby wzrok, guzy w brzuchu.
Pękło mi serce. Miałam na rękach istotę̨, która prawdopodobnie nigdy w życiu nie poznała miłości i opieki. Popłakałam się̨, kiedy po raz pierwszy przechyliła głowę, gdy zaczęłam ją głaskać. Nie mogłam wymierzyć sprawiedliwości, ale mogłam spróbować zadośćuczynić jej dotychczasowemu życiu.
Nie miałam pojęcia, na co mam się nastawiać. Z początku Grażynka była wszędzie noszona. Nie była w stanie przemieścić się sama po mieszkaniu. Gdy wychodziłam do pracy, izolowałam ja od Madi (młodszej suni). Gdy wracałam, Grażyna witała mnie szczekaniem już na schodach.
Grażyna mimo wady wzroku, chorego serca i innych dolegliwości starszego wieku korzysta z życia garściami. Zaczęła chodzić, zarezerwowała sobie największą miskę i największe posłanie. Pokochała nas, a my ją. Tak jakby od początku była częścią stada.
Przeraża mnie, gdy próbuję postawić się na miejscy Grażyny. Oczywiście, nadaję jej w wyobraźni wszystkie ludzkie cechy. Zastanawiam się, co czułabym, gdybym całe życie spędziła na czyimś podwórku, dojadajac resztki, rodząc kolejne dzieci. Zastanawiam się, co czułabym przez te 24h sama, w rowie, w środku zimy, nie umiejąc wyjść z pułapki. Nagle rozumiem jej walkę. Wiem, dlaczego po prostu się nie poddała. Dlaczego wciąż oddychała i walczyła o siebie.
Ja również chciałabym nadać mojej egzystencji sens... Nie rzecz na czyimś podwórku, nie maszynka do rodzenia kolejnych skazanych na smutne życie istot... Tylko walecznej istoty, która do końca robi życiu na przekór – tak właśnie widzę Grażę!
Tą historię pisałam gdy Grażyna była jeszcze z nami. Obecnie od 2 lat spokojnie spaceruję za tęczowym mostem i czeka na resztę naszego stada. Z perspektywy człowieka, który zdecydował się na adopcję starszego psiaka mogę powiedzieć jedno;
Pożegnania to jedna z cięższych chwil które spotykają opiekuna. Jednak gdybym mogła dać dom Grażynie po raz kolejny wiedząc, że dane nam będzie przeżyć wspólnie niecałe dwa lata, nie wahałabym się sekundy.
To ile radości i miłości to małe stworzenie wniosło do mojego życia nie zamieniłabym na nic.
Polecam adopcje zarówno seniorów, szczeniąt oraz psiaków w kwiecie wieku."
- Olga"