KOLEJNA HISTORIA POADOPCYJNA :)
Zapytaliśmy Naszych adoptujących o odpowiedzenie na pytania:
1. Jak przebiegła według państwa adopcja, czy było to bardzo skomplikowane?
2. Jakie nowe wyzwania czekały państwa po adopcji ( spacery/ zabawy/ nauka/ karmienie )?
3. Jak sobie poradziliście/ radzicie z tym wyzwaniem ?
4. Jakie pozytywne zmiany zaszły w państwa domu i życiu?
5. Jakie negatywne zmiany zaszły w państwa domu/ życiu?
6. Czy z wiedzą, która mają państwo dzisiaj, ........ proszę wpisać czas jaki upłynął od adopcji, nadal podjęli by decyzję o adopcji?
"1. Adopcja przebiegła bardzo szybko i profesjonalnie, od samego początku wiedzieliśmy, że osoby odpowiedzialne za zwierzęta naprawdę dbają o ich szczęście i bezpieczeństwo.
Znaleźliśmy naszego wybranka przez internet i mimo mieszkania w Gdyni wyruszyliśmy w drogę przy najbliższej możliwej okazji. Już podczas pierwszego spotkania wiedzieliśmy, że to jest właśnie to i dzięki świetnej organizacji maluch od razu wrócił z nami do domu (wraz z całą wyprawką niezbędnych rzeczy, które zapewniły Panie ze Stowarzyszenia :> )
2. i 3. Zdecydowanie pierwszymi problemami było nauczenie psiaka życia w domu, zapewnienie go, że nie musi już walczyć o jedzenie, czy wygrzebywać resztek ze śmieci. Jacek ma bardzo mocny instynkt, który pewnie pozostał po wcześniejszym etapie jego zycia, dalej oduczamy go zjadania przypadkowych rzeczy czy rozmoczonych bułek spod śmietnika, ale idzie naprawdę dobrze. Na spacerach wystarczy woreczek ze smaczkami aby utrzymać jego uwagę na nas.
Największy problem pojawiał się gdy psiak zostawał sam w domu. Najlepszą decyzją był zakup kennela i przyzwyczajanie psiaka do posiadania swojej bezpiecznej przestrzeni. Bardzo usprawniło to kontrolowanie stresu i bezpieczeństwa gdy musimy nagle wyjść z domu - zostaje w swoim "pokoju" wraz z ulubionymi zabawkami i matą do lizania. Nie musimy się też martwić że psiak zje coś, co może mu naprawdę zaszkodzić pod naszą nieobecność.
Całkiem dużym wyzwaniem było również przyzwyczajenie się do wspólnego życia, bardzo mocne ograniczenie pojęcia "przestrzeń osobista". Całe szczęście maluch szybko przyzwyczaił się do naszego stylu życia, my też dopasowaliśmy nasz do niego, idealnie się do nas wpasował i mimo bycia prawdziwą kulką energii, tak samo jak my kocha wieczorne tulenie na kanapie oglądając filmy. Bardzo się dopełniamy również z późnymi porankami i nocnymi spacerami na plażę.
Przy spotkaniach z dzikami w lesie potrafił lekko szaleć i wyrywać się z szelek, ale zakup szelek antyucieczkowych kompletnie rozwiązał problem i zapewnił maksymalne bezpieczeństwo.
Jedynym pielęgnacyjnym problemem było przycinanie pazurów - nawet w salonach czy u weterynarza nie pozwalał na to i bardzo się stresował, ale domowa frezarka do ludzkich paznokci sprawdza się świetnie też w tym przypadku - zero stresu:)
4. Szczerze nie wyobrażamy sobie życia bez niego. Od razu stał się częścią naszej małej rodziny i codziennej rutyny. Zyskaliśmy towarzysza do wspólnych przygód - na dobre i na złe. Nieważne, co by się działo, wiemy, że zawsze jest Jacek, który na nas liczy i nas potrzebuje. Dodało to troszkę więcej poczucia odpowiedzialności, ale oboje zrobilibyśmy wszystko dla tego malucha i jego szczęśliwego dreptania czy tulenia gdy wracamy do domu. Mamy również dzięki temu dodatkową zachętę do dłuższych spacerów na plażę, co poprawia samopoczucie nie tylko psiaka, ale też i nasze.
5. Oczywiście, początkowo były problemy z np. rozgrzebywaniem śmieci czy mocnym charakterem psiaka, co wymagało trochę cierpliwości, ale nawet nauka załatwiania się na zewnątrz poszła niesamowicie szybko, bo zajęła zaledwie kilka dni. Potrzebne były właśnie cierpliwość i zrozumienie, że wszelkie jego błędy są odzwierciedleniem naszych błędów - mimo wszystko trafiliśmy na bardzo mądrego psiaka, o którym naprawdę nie możemy powiedzieć złego słowa, a jego mocny charakter idealnie pasuje do naszych:)
6. Od adopcji minęło ponad pół roku i była to najlepsza decyzja życia. Ani razu, nawet w najgorszych i najbardziej frustrujących momentach, nie żałowaliśmy że daliśmy mu nowy, kochający dom. Dalej uczymy się siebie nawzajem, ale właśnie to jest piękne. Jacek od razu stał się częścią rodziny, nie tylko w naszym domu, ale też wśród naszych najbliższych, rodziców czy przyjaciół. Wszyscy go pokochali, włącznie z innymi psami. Nigdy nie mamy problemu w znalezieniu mu chwilowej opieki na kilkudniowy wyjazd, czy zabraniu go z nami w podróż.
Jacek dogaduje się z prawie każdym innym psem, najprawdopodobniej też dzięki schroniskowej przeszłości. Nie przeszkadza mu dzielenie przestrzeni czy zabawek. Mimo ogromu energii nie wykazuje żadnych przejawów agresji, jak tylko złapie za rękę czy zabawkę w ręku zbyt mocno, od razu się wycofuje i zmniejsza intensywność zabawy. Oczywiście, zdarza się, że gdy ktoś przekracza jego granice to ostrzegawczo pokaże zęby, ale zawsze jest to delikatne - nie skrzywdziłby nikogo.
Nigdy nie żałowaliśmy, że podjęliśmy taką decyzję. Jacek to najlepsze co nas spotkało i będziemy na zawsze wdzięczni Stowarzyszeniu za pomoc temu maluchowi, dzięki czemu mógł trafić do nas.
Pozdrawiamy,
Iga, Michał i Jacek "